Tanio, taniej, carsharing. Coraz więcej Polaków dostrzega, że wynajem aut na minuty może być tańszą alternatywą dla innych środków transportu czy kupna kolejnego samochodu. Doświadczenia Krakowa, gdzie od kilku miesięcy działa najnowocześniejszy system car sharingowy w kraju, udowadnia, że to się po prostu opłaca. Wygląda na to, że popularna na zachodzie ekonomia współdzielenia zdobywa rodaków portfelem.
Globalna firma doradcza PwC szacuje, że w 2015 roku światowy przychód z ekonomii współdzielenia w pięciu kluczowych sektorach wyniósł 335 mld USD[1]. Pomysł współdzielenia, czyli korzystania z codziennych rzeczy bez konieczności ich posiadania przestał być idee fixe grupki kalifornijskich studentów, a stał się poważnym trendem w światowej gospodarce. Trendem, który przebojem wdziera się do Polski.
Ekonomia współdzielenia (ang. sharing economy) to jedno z najbardziej zdumiewających i skłaniających do refleksji zjawisk, z jakim mamy do czynienia we współczesnej gospodarce. Tworzy obiecujące perspektywy przyszłego rozwoju możliwe tylko dzięki nowym, przełomowym technologiom. Niezależnie od tego, jak na to patrzymy – jest ogromną szansą i jednocześnie wyzwaniem, które już dziś przyczynia się do zmiany modeli biznesowych i funkcjonowania rynku, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – podkreśla PwC.
Z badań PwC wynika, że już 40 proc. dorosłych Polaków słyszało o serwisach oferujących współdzielone usługi. Ponad co czwarty mieszkaniec Polski deklaruje zaś, że aktywnie z nich korzysta, głównie z powodu niskiej ceny.
Opinię tę potwierdzają rynkowi praktycy. Piotr Groński, wiceprezes krakowskiej firmy Traficar oferującej wynajem samochodów na minuty przyznaje, że coraz większe zainteresowanie usługą wynika z… matematyki.
Liczby są bezlitosne – koszt własnego samochodu, ubezpieczenia, serwisu i utrzymania jest ogromny. Jeśli ktoś spędza w aucie jedynie godzinę, czy półtorej dziennie to zaczyna się zastanawiać, czy naprawdę musi tyle płacić za coś, co przez większość doby stoi nieużywane. Prosty rachunek wskazuje, że to samo – czyli codzienną podróż samochodem – może uzyskać taniej – podkreśla Piotr Groński.
Z przeprowadzonych przez specjalistów carsharingu symulacji wynika, że samochody wynajmowane na minuty opłacają się wszystkim, którzy we własnych autach pokonują rocznie mniej niż 10 tys. kilometrów. Zainteresowanie mieszkańców Krakowa widać zresztą na ulicach. Już po kilku miesiącach od debiutu, spółka zdecydowała się podwoić liczbę samochodów.
Różne szacunki wskazują, że jeden współdzielony samochód zastępuje w ruchu miejskim od 15 do 19 aut prywatnych. To sposób nie tylko na mniejsze korki i bardziej przejezdne miasto, ale również na zwolnienie wielu miejsc parkingowych i „odzyskanie” chodników dla ruchu pieszego. Nic więc dziwnego, że na świecie pojazdy carsharingowe mogą liczyć na specjalne traktowanie przez metropolitalnych włodarzy – to choćby zgoda na poruszanie się po buspasach, możliwość wjazdu do stref zamkniętych dla zwykłego ruchu, czy zwolnienie z opłaty parkingowej.
[1] http://www.pwc.pl/pl/pdf/ekonomia-wspoldzielenia-1-raport-pwc.pdf